3.01.2018

Treningowe wyzwania- Projekt 62

Jest kubek z ciepłą herbatką, pyszne kanapeczki, tylko ciepłego kocyczka i książki brakuje, a było by jak w częste zimowe wieczorki...
Temat posta to nie zimowe wieczorki Weroniki, a tekst o postanowieniach na najbliższe 2 miesiące z Projektem 62, który prowadzi Magda z Twisted Couch Potato
    



 Jako, że z motywacją u mnie ciężko, nie postawię sobie za wysokich progów (tudzież wymagań), jednak w jakimś tam stopniu mam nadzieję, że po owym projekcie moja motywacja zwiększy się. Zaczynam od planowania, jak już masz plan możesz wiele, prawda? 

Teraz do rzeczy, jakie są moje ogólne cele na te pozostałe już 59 dni?
Są one proste i mam nadzieję, że nie będą one porażką na porażce. 

Zacznijmy od według mnie najłatwiejszego i związanego ze mną, nie z Tofikowym księciem😜, chociaż z nim w większym stopniu też. Czas w końcu wyciągnąć coraz częściej odkładany w kąt aparat, i nie mam tu teraz na myśli jakiś idealnie wyostrzonych zdjęć. Brakuje mi tych zwykłych pstryczków jak Tofik, bawi się z innym psem, jest w końcu zmotywowany lub po prostu na jakiś czas gubi mózg. Chce uwieczniać jak najwięcej takich momentów! Chce nagrywać jak biega bez sensu po plaży, czy ucieka kiedy dotknie go ta płynna ciecz na brzegu morza, zwana wodą. Może Tofik nie jest już szczeniaczkiem i nie muszę robić mu tysiąca fotek na sekundę, bo już nie zmienia się z wyglądu, jednak takie zdjątka, te tzw. bez sensu, dla mnie mają największą wartość. Nawet jeśli są nieostre lub mają szumy. Ta bezsensowność ma w sobie to "coś". 

Kolejnym celem jaki postawię sobie na czas projektu, ale i na resztę roku to prowadzenie bujo. Bullet nie będzie służył tylko do prowadzenia kolekcji, ale też jako plenner i przede wszystkim jako on. Chodzi tu o planowanie treningów (każdych!) i o to, by weszło mi takie rozwiązanie w codzienną rutynę.

Następnym planem do zrealizowania będzie, pisanie postów. Nie będę od razu rzucać się na głęboką wodę, nie obiecam wstawiania postów co tydzień. Na razie to zbyt wiele jak dla mnie. Małymi kroczkami, raz na miesiąc to będzie ogromny sukces. A później stopniowo raz na dwa tygodnie, tydzień i tak do celu. 

No i ostatni, najtrudniejszy do realizacji- spotkania w psiarskim towarzystwie, czyli tzw. spacerki grupowe, wspólne treningi etc. Realizacja tego punktu w czasie projektu może nie wypalić, przede wszystkim z powodu odległości i rodziców, ale będziemy próbować. Jak nie w te dwa miesiące, to do końca roku. 

A teraz czas, na cele, które chcę osiągnąć z Tofikiem, też nie będą wygórowane. 

Tofu ma problemy z motywacją i to nad nią będziemy pracować najbardziej. Czy to nad tą zabawkową, czy też smaczkową. 

Stawiam też w czasie projektu na polepszenie relacji człowiek-pies. A z tym oczkuję, choć odrobinę większego skupienia.

 W czasie projektu chcę róznież włożyć wiecej pracy w odwoływanie i rezygnacje z przyjemności (czytaj. kotki, które darzy ogromną nieodwzajemnioną miłością, kiedy może je pogonić, pieski bez smyczy, ale już coraz lepiej się odwołuje i to chyba wszystko)- inspiracją do rezygnacji z przyjemności był punkt Agnieszki z Mojej sportowej brygady. Bardzo wpasowała mi się praca nad tym pod mojego psa, dziękuję, bardzo mi się to przyda.

Chcę też wypracować targetowanie i podążanie za dłonią, bardzo przyda nam się to na zbliżąjących się pierwszych treningach agility. 



Na koniec chcę dorzucić dodatkowe i mniej obowiązkowe punkty, typu 2-3 dobrze wypracowane nowe komendy, a jak nie to praca nad tymi niedopracowanymi. 
Pokazanie, że frisbee to nie tylko latający talerzyk, i żeby go złapać muszę czekać, aż wyląduje. 
Częstsze spacery i bieganie. 
I praca z klikerem, która jak zauważyłam pomaga podczas nauki sztuczek, np. trzymania, które jest już prawie perfect! 

Myślę, że to co się nazbierało to i tak niewiele, co chwilę przychodzi mi jakiś pomysł, który mogę dopisać, ale nie, co za dużo, to nie zdrowo. I tak obawiam się, że to może być dla mnie za wiele, ale wierzę, że damy radę! Teraz jest motywacyjny kop, a jutro zaczynamy zabawę na serio!







2 komentarze: